Archiwum 15 sierpnia 2003


sie 15 2003 O włosach będzie to piosenka:o)
Komentarze: 5

Dzisiaj stanęłam przed lustrem i popatrzyłam na swoje włosy. Po umyciu szamponem, który, zgodnie z reklamą, zwiększa objętość włosów, było ich mnóstwo. A ja naturalnie mam dość grube i gęste włosy, więc po użyciu tego szamponu nie mogę ich "ujarzmić". Przejrzałam jakieś pisemko only for girls i zobaczyłam tam sposób na upięcie grzywki. No bo w oczy wchodzi. Sposób ten polegał na upleceniu z niej warkoczyka i przypięciu go do reszty włosów po którejś (naturalnie, lewej lub prawej) stronie głowy. A, że po umyciu włosy są miękkie, no to warkoczyk pleciony sposobem "ręcznym" nie bardzo mi wyszedł. Postanowiłam więc użyć do tego specjalnego przyrządu do robienia warkoczyków (za jedyne yyy 99,99zł w telezakupach buahahaha). No, ale warkoczyk,mimo wszystko, rozwalił się, więc go rozplotłam i spięłam grzywkę gładko trzema wsuwkami i dodatkowo jeszcze dwiema spineczkami. Po drugiej stronie głowy wyznaczyłam trzy pasma. Na każdym z nich zawiązałam po 3 kolorowe frotki (mam ich około 40: granatowe, różowe, czerwone, żółte, pomarańczowe, czarne, zielone i fioletowe; wszystkie kupiłam w komplecie, w jakże efektownym pojemniczku z plastiku, w sklepie 'Wszystko po 4 złote', jakich jest teraz od groma w moim mieście). Z tych trzech powiązanych gumkami pasm uplotłam warkoczyk, który następnie związałam kolejną frotką. Stwierdziłam jednak, że nie wygląda to zbyt pięknie, i rozpuściłam włosy. Grzywkę spięłam tylko trzema spineczkami, a z reszty włosów zrobiłam jedną kitkę. Odstające pasma przypięłam do reszty włosów dwiema wsuwkami. A to wszystko przez to, że mam krzywo obcięte włosy! Chyba nigdy nie daruję sobie tej wizyty u fryzjera, kiedy to kazałam się tak obciąć! Włosy są teraz strasznie zniszczone, krótkie i, co najważniejsze, NIERÓWNE! Nie mogę ich uczesać w żadną konkretną fryzurę! Kiedyś mogłam zrobić sobie elegancką kiteczkę bez żadnych wsuwek...Ech...W ogóle popatrzyłam na swoje zdjęcie z szóstej klasy podstawówki...Miałam wtedy takie piękne, długie (sięgały aż za tyłek!), nawet leciutko kręcone i przede wszystkim JEDNOKOLOROWE włosy...Heh i nawet żałuję tego, że robiłam tyle pasemek w różnych odcieniach blondu...Niby teraz wyglądam żywo i jestem "bardziej zauważalna":), ale tamten jednolity odcień był na swój sposób piękny. Taki głęboki, połyskujący, ciemny blond, a raczej taki ciepły brąz, kasztan...Ech...Pozdrawiam:)

dwie-osemki : :