Komentarze: 2
To, co wczoraj działo się ze mną, było czymś...strasznym. Cholernie chciało mi się pić. A w lodówce karton z kilkoma kroplami soku pomarańczowego. On tylko podsycił moje pragnienie. Głowa mi pękała, oczy łzawiły. Miałam katar i kichałam. Ogólnie - było fatalnie. Dość szybko położyłam się spać. Oczywiście, pić chciało mi się nadal. Jedynym ratunkiem była herbata, ale nie chciało mi się wstawiać wody. Zobaczyłam jednak, że w czajniku jest w miarę ciepła woda, więc zalałam nią saszetkę herbaty. 'Zaparzyła' się po przyciśnięciu saszetki do dna szklanki łyżeczką. Wypiłam, ale niewiele to pomogło. Poszłam się wykąpać, a potem wpadłam na genialny pomysł zjedzenia jabłka. Jabłko zawiera przecież sok, a przywiezione prosto z działki, może nie być jeszcze bardzo dojrzałe, a więc będzie miało więcej kwasu, który z kolei załagodzi moje pragnienie. A zatem zjadłam to jabłko i z zadowoleniem stwierdziłam, że...Pomogło! I co? I jestem z siebie dumna!:o) Pozdrawiam w ten słoneczny poranek:o)