Komentarze: 2
Oczka mnie szczypią:(. Właśnie wróciłam z bigaaaaaśnego spaceru...A jutro jadę do Płocka, może kupię cosik:). Pozdrawiam:)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Oczka mnie szczypią:(. Właśnie wróciłam z bigaaaaaśnego spaceru...A jutro jadę do Płocka, może kupię cosik:). Pozdrawiam:)
Wstałam za dwadzieścia jedenasta. Szok. Bardzo rzadko zdarza się, żebym wstawała tak późno. Poszłam spać o pierwszej i jeszcze budziłam się w nocy...Bo bawiłam się kolczykiem i wypadł mi z ucha, musiałam go na nowo zakładać...Bo ktoś wszedł do pokoju, żeby podlać kwiaty (była może dziewiąta już wtedy, a ja tylko przewróciłam się na bok i dalej spałam)...I tak dalej...A sny jak zwykle miałam ciekawe...Takie pokręcone jakieś...I tak realne zarazem...Wiele sytuacji z mojego życia połączonych ze sobą w tak niesamowity, niewiarygodny sposób...Ehhh, nieważne...Pozdrawiam:)
Właśnie zaczynam myśleć nad tym, co samotność robi z człowiekiem. Tę notkę układałam w głowie już tysiąc razy, a teraz nie potrafię nawet sprecyzować swoich myśli. Dlatego będzie bardzo chaotyczna. Kupiłam sobie zeszyt. Zapisuję w nim różne przemyślenia dotyczące jakichkolwiek przejawów miłości do obcych ludzi, które miały miejsce w moim życiu. Siedzę nad tym zeszytem. Obok mnie pustka. Przede mną pustka. Za mną pustka. Wszędzie pustka. Wszędzie! Podchodzę do okna z nadzieją, że kogoś tam zobaczę. Ale nie ma nikogo. Tylko drzewa, bloki i samochody. Wracam roztrzęsiona. Net zajęty. Nie wiem, co robić. Kiedy nie jestem w Sieci lub nie robię czegoś konkretnego, pracochłonnego i czasochłonnego, to naprawdę nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Kiedyś zadzwoniłabym gdzieś i już po chwili byłabym u tego kogoś. Czasem nawet nie musiałam dzwonić. A tam zawsze czekał na mnie ten ktoś z otwartymi ramionami i mogłam się wypłakiwać. Teraz mam przyjaciół. Zamkniętych w telefonie komórkowym lub monitorze. Bez neta i komórki już zupełnie nie miałabym co robić. I nawet chce mi się płakać. Kładę się na kanapie skulona. Chowam głowę gdzieś w kolanach i cichutko sobie płaczę. Chociaż obiecywałam, że już nie będę, ale co robić, kiedy łzy same cisną się do oczu? Wyciągam rękę i nikt jej nie łapie. Krzyczę, ale nikt nie słyszy. Słyszy rodzina. I ona pomaga. Ale nikt obcy...Pustka. Po prostu pustka.
Martyniu, czy mogłabym Cię prosić o Twój nr GG?