Archiwum sierpień 2003, strona 2


sie 23 2003 Wywody
Komentarze: 0

Jedyne, co czułam, zasypiając minionej nocy, to ból. Potworny ból głowy, nie wiadomo czym spowodowany. No bo nie piłam nic, więc to nie mógł być kac. Ból był tak wielki, że tylko marzyłam o jak najszybszym zaśnięciu. Przyłożenie głowy do chłodnej poduszki przynosiło chwilową ulgę, ale zaraz musiałam przerwacać się na drugi bok, co powodowało jeszcze większy ból. Bolało mnie też moje wnętrze. Oczywiście, mam na myśli ból psychiczny, a nie ból któregoś z moich organów wewnętrznych. Było mi tak jakoś niedobrze. Kłótnia z Nim o bzdurę (miejsce na imprezę). W efekcie nie jadę na żadną imprezę, ponieważ bez Niego to nie będzie już to samo. I w związku z tym wkurzona jestem niesamowicie. Na Niego. I na większość ludzi.

Wczoraj też stanęłam przed lustrem i zobaczyłam brzydką dziewczynę ze zmęczeniem wypisanym na twarzy. Opuchnięte oczy, przetłuszczające się włosy, jakaś nowa krosta przy nosie, na prawym policzku. Wymuszony uśmiech. Gdzieś w środku wołałam 'chcę do domu', ale przecież byłam w domu. Chciałam więc wrócić do siebie. Do swojego ja. Bo wczoraj ewidentnie nie byłam sobą. To się chyba lekki dół nazywa. I oczy mi łzawiły. Same. Za dużo komputera. I w ogóle odkryłam, że przychodzi mi spotykać się ze sprawami, o których nie mam pojęcia, ale muszę sobie z nimi radzić. Zupełnie sama. Ale wieczorem poszłam na spacer. Dość długi. I wróciłam już inna. Wesoła, jak dawniej. Zadowolona. Znów stanęłam w lustrze i zobaczyłam szczery uśmiech na twarzy pogodnej nastolatki z całkiem ciekawie wymodelowaną czuprynką kolorowych włosów i błyszczącymi, czarnymi oczami. Widocznie ten spacer był mi bardzo potrzebny.

Nad ranem ból ustąpił, ale musiałam dzisiaj wcześnie wstać, gdyż wybierałam się na spacer po mieście (zakupy). I z przykrością zauważyłam, że podczas dłuższego spaceru koniecznie muszę zaopatrzyć się w coś do jedzenia i coś do picia, bo inaczej nie wytrzymam. Nie wiem, czy to powód do niepokoju, ale martwi mnie to troszkę. Jestem jakby mniej odporna, mam słabszą kondycję, szybciej się męczę. Nie wiem, dlaczego, ale mam nadzieję, że to kiedyś ustąpi.

A tak w ogóle, to pozdrawiam. U mnie nad ranem było bardzo zimno, a teraz zrobilo się upalnie, mimo, iż słoneczka niet. No to papa.

dwie-osemki : :
sie 21 2003 Remont
Komentarze: 4

No. Już zrobiłam remont na blogu:). Myślę, że teraz jest lepiej:). Pozdrawiam:)

dwie-osemki : :
sie 20 2003 AAA!!!
Komentarze: 0

Zrąbała mi się szata graficzna i w ŻADNYM WYPADKU nie zamierzam jej teraz naprawiać. W związku z tym, ktokolwiek chce oglądać jakieś moje fotki, niech zgłasza się tu. Wrrrr!!!

dwie-osemki : :
sie 18 2003 Do...(Re-Mi-Fa-Sol-La-Si-Do)
Komentarze: 4

Fajnie cię było widzieć na ulicy przed koncertem Kasi Kowalskiej. Siedziałam sobie wtedy w 'ogródku' z bratem i jego kumplem. Piłam colę czy inne badziewie, a ty szedłeś sobie elegancko przy sklepach, a później skręciłeś w uliczkę, która prowadziła do placu, gdzie miał odbyć się koncert. Zwykle chodzisz na takie imprezy, by napić się piwa lub najeść grochówki. Yhhh. Ha! Też się na to nabrałeś! Po prostu impreza zmieniła adres. Chyba dlatego, że plac okazał się zbyt mały. Urządzono ją nad Wisłą, ale skąd ty to mogłeś wiedzieć?! Widziałam, jak wracasz okrężną drogą. Zdziwiłeś się, co? Ale wiesz, co mnie najbardziej rozbawiło? To, że mnie w ogóle nie poznałeś! Przechodziłeś tuż obok i udawałeś, że mnie nie widzisz! Nie mogłeś naprawdę mnie nie zauważyć, bo jeszcze perfidnie gapiłeś się na mnie! Nawet się nie przywitałeś! Już nie pamiętasz, że masz córkę?! Fajnie...To było po prostu piękne. Dobrze, że nie mieszkam gdzieś, skąd musiałabym do szkoły dojeżdżać tym samym autobusem, którym ty dojeżdżasz do pracy. Bo jechalibyśmy tym samym autobusem, a ty nawet nie podszedłbyś do mnie. Z pewnością chowałbyś się za kasownikiem i łudził się, że ani trochę cię nie widać. Dzięki.

dwie-osemki : :
sie 18 2003 !
Komentarze: 0

Są takie długie, zimne i sztywne...Można muskać je ustami, trzymać, lizać, wkładając je do buzi lub tak tylko, powierzchownie...Można je też przygryzać...Sprawia to największą przyjemność szczególnie wtedy, gdy jest naprawdę gorąco...

A najlepsze są karmelowe, na patyku. Takie kolorowe. Uwielbiam je już od najmłodszych lat. Pyszne lody. naprawdę. Dziś znów je jadłam i jestem zaskoczona, że...Jeszcze je produkują! Mniami...Naprawdę pyszne...No co? Nie patrz się tak! Przecież opisuję tylko i wyłącznie lody...Takie w papierkach...Ze sklepu...Pozdrawiam:)

dwie-osemki : :